sobota, 26 marca 2016

Zmiany klimatyczne - Przyczyny i skutki odszukane w pogodzie



Szanowni Czytelnicy są dokładnie poinformowani przez współczesne środki przekazu, że klimat się zmienia, a winna tych anomalii jest działalność człowieka! Antropocentryczne takie mniemanie stawia nas, ludzi na piedestale wszechpotężnej mocy, używanej w niekoniecznie dobrym celu. Z powyższej przesłanki należałoby wysnuć następne przekonanie, iż dawniej wszystko było ,,cacy”! Jak się zaczęło lato, przez trzy miesiące słoneczko grzało ,,normalnie” ani za mocno, ani za słabo. Jak przyszła zima, cały czas normalny przymrozek, a więc bez przerwy zabawy na nartach, łyżwach i sankach. Przyroda była tak uładzona, że się w pale nie mieści! Przepraszam – dosyć tej ironii! Należy jednak zapytać poważnie czy sami się nie ośmieszamy, myśląc podobnie?
Zajrzyjmy więc do notatek pogodowych w minionych wiekach, a są one bardzo ciekawe. Mam je spisane na trzech stronach papieru A4, w sumie kilkadziesiąt wpisów. Przyznacie Państwo, że jeśli jest ich tak dużo, zatem nie kwalifikują się pod tzw. „anomalie”. Oto niektóre z nich zaczerpnięte z opracowań źródeł średniowiecznych:
1). Rok 1253: od 20 kwietnia do 25 lipca bez przerwy padało – ryby pokazały się na polach , a w dniu Wszystkich Świętych grzmoty.
2). Rok 1259: po 30 listopada Tatarzy przeszli po lodzie przez Wisłę i przez inne rzeki.
3). Rok 1270: 21 lipca Nysa przez trzy dni płynęła na czerwono, Odra na zielono, a około św. Magdaleny (22.07.)wylała Raba i Dunajec.
4). Rok 1276: w oktawie św. Michała (6 października) w Krakowie spadł wielki śnieg.
5). Rok 1300: cały był burzliwy z huraganami .
6). Rok 1303: była ciepła zima, ale 11 czerwca spadł grad wielkości jaja, a nawet głowy dziecka.
7). Rok 1310: 25 lipca po dwudobowych opadach wylała Nysa, utopiło się 1500 osób.
8). Rok 1315: była długa, śnieżna zima i mokra wiosna; ziarno zgniło i nastąpił głód.
9) Rok 1322: nastąpiła susza, dzieci w okolicach Krakowa przechodziły przez Wisłę, w zimie zaś 1322/23. zamarzł Bałtyk.
Wybaczą Państwo, bo muszę przerwać tę wyliczankę, gdyż tych kilka faktów pozwala na wyrobienie sobie zdania, że posądzanie człowieka o tzw. ,,zmiany klimatyczne” jest chyba, delikatnie ujmując: nieporozumieniem ( a może nawet i oszustwem?)! Przed taką diagnozą drżą nieuczciwi finansiści całego świata, handlujący gazem CO2.
Jeśli zapomnimy o przeszłości (choćby i tej z kilku w/w przykładów – przyp. CRH), łatwo nieświadomych otumanić i wmówić im, że są postępowi… Z powyższego wykazu widać, że anomalie pogodowe były, są i będą, bo nie ma takiego mocarza, któryby potrafił kierować ich przyczynami, a które niekoniecznie muszą pochodzić od człowieka (!). Skończmy zatem z insynuacjami i zajmijmy się rzetelnymi dowodami, opartymi na logicznym myśleniu z zastosowaniem heurezy. Przede wszystkim, jak poprzednio wykazaliśmy, zmiany w pogodzie były, są i będą zawsze. Zatem czynnik ludzki odpada, albo jest bardzo podejrzany. Dlatego musimy sobie postawić zasadnicze pytanie: dlaczego meteorolodzy badają tylko skutki , a nie prawdziwe przyczyny zmian aury? Przecież zderzenie kontrastowych mas powietrza jest skutkiem działania innej siły, a nie tylko stopnia nagrzania! A więc mamy pytanie dodatkowe: skąd się bierze ten stopień nagrzania i związane z nim zmiany klimatyczne? Co na ten temat niektórzy twierdzą, mówi nam akapit początkowy i nie ma potrzeby go tu powtarzać.
Drodzy Państwo, wystarczy tylko logicznie myślenie, aby dojść do prawdziwych wniosków, bowiem są siły niewidoczne, które decydują o ciśnieniu na kuli ziemskiej. Właśnie zmiany ciśnienia są wywoływane przez różne konfiguracje mas źródeł grawitacji względem siebie, bowiem powłoka gazowa Ziemi zachowuje się tak jak jajko bez skorupki, w samej błonie. Jest nadzwyczajnie plastyczna. Z pewnością jestem za mało oczytany w literaturze meteorologicznej, ale nie spotkałem się z takim podejściem do zjawisk meteorologicznych. Zawsze mamy informację: tu niż, a tu wyż, zacieśniają się gradienty i konkluzja słuszna – będzie wiało! Mnie można skutecznie przekreślić, jak napisano w Internecie, ale wpierw trzeba udowodnić, że Mach nie miał racji, mówiąc o ruchu zależnym od masy! Drodzy Państwo, czy to że w czasie nowiu nie widać Księżyca oznacza, że nie będziemy go posądzać o jakieś działanie? Przypomina mi się taka anegdota o pasażerce w samolocie, która po informacji, że przelatujemy przez równik, wygląda przez okno i mówi: „nie widzę równika , nie widzę równika!”
Na powłokę gazową Ziemi nieustannie działa zmieniające się w każdym ułamku czasu natężenie pola grawitacyjnego, bowiem ono decyduje o stanach skupienia materii (gazu).
Wydaje mi się, że wiatr wieje nie dlatego, że dmucha (w mitologii greckiej Boreasz), ale z powodu podciśnienia, masy powietrza są zasysane przez nie w miejsce mniejszych stanów skupienia materii. Ich deformacja pochodzi nie tylko od stopnia nagrzania, ale także od działania pola grawitacyjnego, które zmienia swój stopień natężenia i punkt przyłożenia siły.
Nachylenie orbity Księżyca w stosunku do równika ziemskiego sięga różnicy ponad 20 stopni kątowych w ciągu prawie 19 lat. Z tym związane jest przesuwanie się frontów niżowych z Atlantyku na wschód. Przy największej oscylacji w 2006 roku przez południową Szwecję, w br. przez północną Polskę, a za pięć lat można się ich spodziewać nad Polską południową chociaż w obecnym roku siły grawitacyjne stanęły jakby na rozdrożu, na skrzyżowaniu, bo oscylacja Księżyca weszła w pas równikowy, czyli nasz Satelita porusza się kątowo tak jak Słońce. Wektory i tensory tych źródeł grawitacji się sumują i pewnie stąd taki zastój w atmosferze, przeważają układy statyczne: w USA susza i upały do przeszło 40 stopni C, a w Europie, zwłaszcza Środkowej od ubiegłego roku nadmiar opadów więc powodzie i trąby powietrzne! Zatem przyczyn anomalii można się dopatrywać w statyczności układów barycznych, powodowanych przez nowy sposób działania pola grawitacyjnego.
Na podstawie w/w zależności można śmiało stwierdzić, że gdybyśmy usunęli wszystkie źródła emisji gazów cieplarnianych, tzw. anomalie będą zawsze, bo prawdopodobnie ich przyczyna najmniej zależy od człowieka. Logika nakazuje sadzenie lasów, bo one wiążą najwięcej dwutlenku węgla. Pomysł magazynowania go w kopalniach urąga zdrowemu rozsądkowi!
Szanownym Czytelnikom życzę logicznych przemyśleń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz