Całe
wewnętrzne życie psychiczne przeciętnego człowieka to nic innego, jak tylko ,,zautomatyzowane
kontaktowanie się” dwóch lub trzech serii skojarzeń składających się z wrażeń
odebranych przez niego w przeszłości i utrwalonych – wskutek oddziaływania
jakiegoś impulsu, który wówczas w nim powstał – w każdej z jego trzech
różniących się naturą lokalizacji, czyli w każdym z jego ,,mózgów”.
Wszystkie
szczegóły światopoglądu zwykłego człowieka oraz charakterystyczne cechy jego
indywidualności są wynikiem i zależą od kolejności impulsów powstających w nim
w czasie odbierania nowych wrażeń, jak również od ustalonego automatyzmu
wywołującego proces powtarzania się tych wrażeń.
To
tłumaczy, dlaczego nawet przeciętny człowiek spostrzega wciąż w trakcie swego
pasywnego stanu absurdalność różnych skojarzeń, które pojawiają się w nim
równocześnie, lecz nie mają ze sobą nic wspólnego.
Rzeczone
wrażenia są odbierane w zbiorczej obecności człowieka dzięki trzem znajdującym
się w nim, podobnie ja we wszystkich zwierzętach, specjalnym aparatom służącym
do odbioru każdej z siedmiu ,,planetarnych wibracji środkociężkościowych”.
Budowa tych
aparatów odbiorczych jest jednakowa we wszystkich częściach mechanizmu.
Składają
się one z przyrządów, które przypominają ,,rolki” lub pokryte woskiem czyste
cylindry fonografu, i na tych cylindrach zapisywane jest każde odebrane przez
człowieka wrażenie, począwszy od dnia jego przyjścia na świat boży, a nawet
jeszcze wcześniej, w okresie formowania się w łonie matki.
Przy czym poszczególne
aparaty składają się na ten ogólny mechanizm są wyposażone w pewne automatyczne
urządzenie, dzięki któremu nowo docierające wrażenia mogą być zapisywane nie
tylko w tym samym miejscu co podobne do nich, wcześniej odebrane wrażenia, lecz
także w porządku chronologicznym.
W ten sposób każde przeżyte wrażenie zostaje
zapisane w kilku miejscach i na kilku miejscach i na kilku rolkach, gdzie
następnie jest przechowywane w stanie nienaruszonym.
Owe
zapisane wrażenia mają taką właściwość, że przy każdym kontakcie z wibracjami o
tej samej naturze i jakości ,,ożywiają się”, ulegając ponownie działaniu
podobnemu do tego, jakie było przyczyną ich powstania.
Otóż takie
powtarzanie się wcześniej odebranych wrażeń wywołuje dokładnie to, co nazywa
się ,,skojarzeniem”, a te elementy owej powtórki, które trafiają w pole uwagi
człowieka, warunkują to, co określa się mianem ,,pamięci”.
Przeciętny
człowiek, korzystając ze swojej pamięci, potrafi odnaleźć i spożytkować tylko
małą część całego zasobu wcześniejszych wrażeń, podczas gdy pamięć, jaka
powinna cechować prawdziwego człowieka, prowadzi ewidencję wszystkich bez
wyjątku wrażeń, niezależnie od tego, kiedy zostały odebrane.
Przeprowadzono wiele doświadczeń, które ponad wszelką wątpliwość
wykazały, że każdy człowiek, gdy znajduje się w określonym stanie,
odpowiadającym na przykład pewnemu stadium hipnozy, potrafi przypomnieć sobie
najdrobniejszymi szczegółami wszystko, co mu się kiedykolwiek przydarzyło, a
także odtworzyć w pamięci dowolny detal sytuacji, twarzy czy głosów osób z jego
otoczenia, i to od pierwszych dni swego życia, kiedy w pojęciu ludzi był
jeszcze istotą nieświadomą.
W czasie,
gdy człowiek znajduje się w jednym z tych stanów, można sztucznie uruchomić w
nim nawet te rolki, które schowały się w najciemniejszych zakamarkach
mechanizmu. Ale zdarza się też, że pod wpływem wywołanego przez jakieś
przeżycie widocznego lub ukrytego wstrząsu takie rolki same zaczynają się
obracać i wtedy nagle stają człowiekowi przed oczami dawno zapomniane sceny,
obrazy, twarze itp.
W tym
miejscu przerwałem czytającemu wykład i
uznałem za stosowne dodać, co następuje :
UZUPEŁNIENIE
Taki jest
zwykły przeciętny człowiek: nieświadomy niewolnik służący bez reszty
wszechświatowym celom, które są obce jego własnej indywidualności.
Może
spędzić całe swe życie, będąc taki, jaki jest, a potem jako taki zostać
unicestwiony na zawsze.
Ale zarazem
Wielka Przyroda dała mu możliwość, żeby był nie tylko ślepym narzędziem w
służbie tych obiektywnych wszechświatowych celów, lecz także pracował
jednocześnie – nieprzerwanie Jej służąc i urzeczywistniając to, co zostało mu
przeznaczone, a co jest dolą wszystkiego, co oddycha – dla siebie samego, dla
własnej egoistycznej indywidualności.
Również ta możliwość została mu dana po to, żeby
służył wspólnemu celowi, albowiem do utrzymywania owych obiektywnych praw w
stanie równowagi potrzebni są tacy częściowo wyzwoleni ludzie.
Chociaż
wspomniane wyzwolenie jest możliwe, trudno jednak powiedzieć, czy każdy
człowiek ma szansę je osiągnąć.
Może w tym
przeszkodzić cała masa przyczyn, które na ogół nie zależą ani od nas samych,
ani od wielkich praw, lecz wyłącznie od różnych przypadkowych okoliczności
towarzyszących naszemu przyjściu na świat i kształtowaniu się, a najważniejsze
z nich to dziedziczność oraz warunki panujące w okresie, gdy toczy się proces
naszego ,,wieku przygotowawczego” – i to właśnie takie niepodlegające kontroli
okoliczności mogą to wyzwolenie uniemożliwić.
Podstawowa
trudność wydobycia się z całkowitej niewoli polega na tym, że musimy sami,
trwając w pozostawieniu wypływającym z własnej inicjatywy i z wytrwałością
wspieraną przez własne wysiłki – to znaczy nie przez cudzą, lecz przez naszą
własną wolę – wykorzenić z naszej obecności zarówno utrwalone już w niej
następstwa niektórych właściwości tego ,,czegoś”, co zostało wszczepione naszym
przodkom i zwane jest ,,organem kundabufor”, jak i samą predyspozycję do takich
następstw, które mogą się znowu pojawić.
Abyście
potrafili choćby w przybliżeniu zrozumieć, czym jest ten dziwny organ i jego
właściwości, a także w jaki sposób manifestują się w nas ich następstwa,
powinniśmy zatrzymać się nad tą kwestią nieco dłużej i omówić ją bardziej
szczegółowo.
Odznaczająca
się przezornością Wielka Przyroda zmuszona była z wielu ważnych przyczyn –
które zostaną teoretycznie wyjaśnione w następnych wykładach – umieścić w
zbiorczej obecności naszych praprzodków specjalny organ o takich
właściwościach, które miały ich uchronić przed możliwością widzenia i
odczuwania tego wszystkiego, co dzieje się w rzeczywistości.
Wprawdzie
później ów organ został przez tę samą Wielką Przyrodę ,,odjęty” od ich
zbiorczej obecności, mimo to – na podstawie kosmicznego prawa o nazwie ,,asymilacja
rezultatów wielokrotnie powtarzanych działań”, które głosi, że w każdym
skupieniu kosmicznym wielokrotne powtarzanie tego samego działania
powoduje w pewnych warunkach pojawienie
się skłonności do wytwarzania analogicznych rezultatów – ta zgodna z prawem
skłonność, obecna już naszych praprzodkach, zaczęła być przekazywana
dziedzicznie z pokolenia na pokolenie i odkąd ich potomkowie stworzyli w
procesie swej zwykłej egzystencji przeróżne warunki sprzyjające takiej
prawidłowości, w nich także zaczęły występować następstwa różnych właściwości
tego organu, które na skutek dziedzicznego przechodzenia z pokolenia na
pokolenie zostały stopniowo przyswojone, aż w końcu zaczęły się przejawiać
praktycznie tak samo jak u ich przodków.
Żeby mniej
więcej zrozumieć, na czym polegają występujące w nas przejawy tych następstw,
rozpatrzmy pewien fakt, który potrafimy ogarnąć naszym rozumem i którego nic
nie jest w stanie podważyć.
Wszyscy
ludzie są śmiertelni i każdy z nas może w dowolnej chwili umrzeć.
A teraz
pytam: Czy człowiek potrafi sobie realnie wyobrazić i, by tak rzec, ,,przeżyć”
w swej świadomości proces własnej śmierci?
Nie! Choćby
nie wiem jak tego chciał, człowiek nigdy nie może sobie wyobrazić ani własnej
śmierci, ani tego, czego doświadczy w trakcie owego procesu.
Zwykły
współczesny człowiek może co najwyżej wyobrazić sobie śmierć innego człowieka,
i to też nie w pełni.
Na przykład
jest w stanie sobie wyobrazić, że niejaki Kowalski wychodzi z teatru i
przechodząc przez ulicę, wpada pod samochód i ginie.
Albo że
zerwany przez wiatr szyld spada na głowę niejakiego Nowaka, który akurat
tamtędy przechodził, i zabija go na miejscu.
Lub że
Wiśniewski zatruwa się nieświeżymi rakami, a ponieważ nikt nie potrafi go
uratować, następnego dnia umiera.
Każdy może
sobie łatwo coś takiego wyobrazić. Ale czy zwykły człowiek potrafi dopuścić do
siebie tą samą możliwość, jaką dopuszcza względem Kowalskiego, Nowaka i
Wiśniewskiego? Czy rzeczywiście potrafi poczuć i przeżyć w sobie całą rozpacz wynikającą
z tego, że to wszystko może się przydarzyć jemu samemu?
Pomyślcie,
co by się stało z człowiekiem, który by jasno sobie wyobraził i przeżył
nieuchronność własnej śmierci.
Jeśli się
poważnie nad tym zastanowimy i naprawdę zdołamy to zgłębić i uzmysłowić sobie
własną śmierć, to czy mogłoby istnieć coś bardziej przerażającego?
Prawdę
mówiąc, prócz takiego przygnębiającego faktu, jakim jest nieuchronność śmierci,
w życiu potocznym, szczególnie w ostatnich czasach, występuje jeszcze wiele innych,
podobnych faktów, i nawet samo wyobrażenie czy idea, że być może będziemy
musieli je przeżyć, powinny wzbudzić w nas czucie nieopisanej i nieutulonej
rozpaczy.
Gdyby ci
współcześni ludzie, którzy już całkowicie pozbawieni zostali jakiejkolwiek realnej
obiektywnej nadziei na przyszłość, czyli ci, którzy w czasie swojego
odpowiedzialnego życia nigdy niczego nie ,,zasiali” i w konsekwencji w
przyszłości niczego nie ,,zbiorą”, uświadomili sobie nagle nieuchronność swej
bliskiej śmierci, to już na samą myśl o takim przeżyciu, by się powiesili.
Specyfika
oddziaływania następstw właściwości wspomnianego organu na zbiorczą psychikę
człowieka polega dokładnie na tym, że współcześni ludzie – te trój mózgowe
istoty, które mają możliwość służenia wyższym celom i w których, właśnie
dlatego, nasz STWORZYCIEL ulokował wszystkie nadzieje i oczekiwania – w
większości nie potrafią sobie uświadomić żadnego z tych autentycznych
okropieństw, mogą więc spokojnie kontynuować swoją egzystencję i nieświadomie
spełniać zadania, dla których zostali stworzeni, tyle że służąc jedynie
natychmiastowym i bezpośrednim celom Przyrody, ponieważ z powodu ich
nienormalnego i niegodnego życia stracili już wszelką możliwość służenia celom
wyższym.
W rezultacie tych samych następstw nie dość,
że ich psychika nie zna tego rodzaju okropności, to jeszcze tacy ludzie, aby
siebie uspokoić, fabrykują wszelkiego rodzaju fantastyczne wyjaśnienia, które
brzmią wiarygodnie tylko z punktu widzenia ich naiwnej logiki i dotyczą zarówno
tego, czego faktycznie doznają, jak i tego, czego w ogóle nie doznają. KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz